wtorek, 24 stycznia 2012

W sobotę, 21 stycznia kilka osób znów musiało się zerwać skoro świt, ponieważ odbyło się kolejne spotkanie z Anetą. W prawdziwie zimowej scenerii dzielnie ćwiczyliśmy już od 8 rano (przynajmniej taka godzina była zapisana w "rozkładzie jazdy" :)
Na pierwszy ogień poszła Magda z Rico. Aneta dała im niezły wycisk: chodzenia przy nodze w takim tempie i w takiej ilości roczny młodziak by nie wytrzymał! Nie mówiąc już o przywołaniu, przez całą szerokość placu! Koszmar. Nic dziwnego, że w pewnym momencie Rico powiedział dość!

Kolejna para wyszła na plac równie energicznie i zeszła z niego nie mniej energicznie, za to z listą rzeczy do poprawki. Może to mnie zmobilizuje do ćwiczenia :) Na zdjęciu Chili przyjmuje do wiadomości konstrktywną krytykę ;)


Następnie na plac wkroczył Bonzo, przywitał wszystkich upewniając się, że każdy widział już jaki on jest fajny i miły :) Z niesamowitą energią (biorąc pod uwagę wczesną porę i niedawną kontuzję) wykonał wszystkie ćwiczenia i pięknie aportował! Pochwałom nie było końca, a Bonzo pokazał wszystkim jaki jest boski:


Potem usłyszeliśmy groźnie brzmiące: "Proszę się uspokoić!" i już wiedzieliśmy, że nadciąga Dyora. Na początku trochę sobie pojęczała, jak to ma w swoim zwyczaju, a potem dała czadu :)


Po Dyorze ćwiczyła Febe. Nie bardzo jej się chciało na początku, ale piłka i aport wielkości odpowiedniej dla jamnika ją obudziły :) 


Ostatnim psem którego mogłam oglądać w niedzielę był Storm. przyjechał do nas z Wrocławia i mnie osobiście zaskoczył swoja energicznością i szybkością.

Potem niestety musiałam już jechać do domu, ale na placu ćwiczenia trwały jeszcze do późnego popołudnia. Pogoda całkiem dopisała, bo chociaż było zimno, to przynajmniej nie padał śnieg. Było bardzo sympatycznie, nie zabrakło jedzenia ( muffinki na słodko i słono, ciasto francuskie na słodko i słono, murzynek, placki, kisz ze szpinakiem). W loży szyderców jak zawsze było wesoło:


Jesteśmy w trakcie ustalania daty spotkania w lutym i z niecierpliwością czekamy na wiosnę i troszkę lepszą pogodę :)
Teraz czeka nas miesiąc wytężonej pracy i pamiętajcie - Aneta patrzy!


Reszta zdjęć z soboty znajduje się tutaj
tutaj można zobaczyć krótki filmik zrobiony przez Anetę.







poniedziałek, 16 stycznia 2012

Siadanie, warowanie oraz aportowanie - nauki ciąg dalszy

W listopadzie i grudniu, podobnie jak w poprzednich miesiącach odbyły się szkolenia z Anetą Migas. Ze względu na pogodę zmieniliśmy miejsce naszych spotkań i teraz ćwiczymy w Pyskowicach, w ośrodku wypoczynkowym. Jest tam budynek z ogrzewaniem, co zdecydowanie pomaga przetrwać oczekiwanie na swoją kolej :)
Miejsce jest bardzo ładne, nad samym jeziorem. Gdyby temperatura na to pozwalała psy na pewno chętnie by się kąpały.
Jednak przed kąpielą trzeba trochę popracować. Wszyscy dzielnie ćwiczą nie zważając na odmarznięte palce, uszy i nosy. Bo było naprawdę zimno, trzeba było wyciągnąć zimowe kurtki:


Wiadomo, że zmarznięty pies i zmarznięty człowiek nie potrafią się za dobrze koncentrować. Właściwą temperaturę zapewniał nie tylko budynek z grzejnikiem, ale także odpowiednio zastawiony stół. Każdy coś dorzucił- a to ciasto, a to sałatkę, a to placki z sosem. Były też napoje gorące, w tym napoje " z prądem" ;)
Ćwiczyło nam się na obu spotkaniach bardzo dobrze, widać, że robimy postępy. Każdy walczy ze swoimi słabymi stronami i szlifuje już opanowane elementy. Natalia i Dhoro tak się już wyszlifowali, że na ostatnich zawodach obedience w Kaliszu wywalczyli 100 pkt, ocenę doskonałą i II miejsce! 
Już wkrótce kolejne spotkanie, będziemy ćwiczyć pod okiem surowej komisji:


Aneta nam wszystko dokładnie i obrazowo wytłumaczy:


Będziemy aportować:


Ćwiczyć przywołanie:
Okazywać sobie uczucia:

Będziemy dobrze się bawić ( i uczyć!! oczywiście) 


Zdjęcia z listopada tutaj, a z grudnia tutaj :)

sobota, 14 stycznia 2012

Zimowy zastój na blogu

Witam po długiej przerwie, dużo rzeczy spadło mi ostatnio na głowę i zaniedbałam bloga. Mea culpa :)
Od ostatniej notki dotyczącej spotkania szkoleniowego z Anetą w październiku troszkę się u nas wydarzyło.
Zacznę od agility.
Treningi odbywają się teraz głównie w weekendy, często w okrojonym składzie ze względu na pogodę, zajęcia, choroby i inne zdarzenia losowe :)
W dniach 11-12 grudnia odbyły się Mistrzostwa Polski Agility w Ścięgnach koło Karpacza. Wysłaliśmy na te zawody tylko jedną parę, ale za to jakże barwną :) Natalia i Jimmy dumnie reprezentowali nasz klub na podobno bardzo "pamiętnych" torkach Leszka Kalisza.


Pogoda nadal pozwala na bieganie na dworze, więc staramy się nie zapaść w sen zimowy i coś tam sobie "dłubiemy" w mniejszych podgrupach. Ponieważ bardzo dużo pada, ziemia jest rozmoknięta i bieganie po niej jest dość niebezpieczne ćwiczymy ostatnio dużo poszczególnych elementów. Być może na wiosnę uda się to poskładać w spójną całość :)

Już wkrótce uzupełnię notki dotyczące treningów posłuszeństwa. Na zachętę Roska :) 


Zdjęcia Jima z zawodów jest autorstwa Pauli Gumińskiej, zgodnie z podpisem. Skopiowałam je stąd